Szpital praski
Znów w zawieszeniu

Rozmowa z dr Pawłem Obermeyerm, dyrektorem Szpitala Praskiego

Podobno jednym z głównych argumentów, skłaniających Pana do objęcia funkcji dyrektora naczelnego była budowa pawilonu A2, która teraz została wstrzymana?

Przyznam, że do tego namówił mnie wiceprezydent Jerzy Miller, ktory już nie pełni tej funkcji. Było jednak oczywiste, że nie da się przygotować programu naprawczego dla tego ponad 200-letniego szpitala bez nowego obiektu; bez jego powstania nie jest możliwe wprowadzenie tych zmian, które do 2012 roku wymuszają przepisy. Zresztą, warto dodać, że i tak istniejąca koncepcja budowy jest w gruncie rzeczy niewystarczająca: bezwzględnie powstający budynek A2 powinien być połączony z budynkiem B, gdzie znajduje się m.in. ginekologia, położnictwo, oddział noworodków i chirurgia. Teraz nowa inwestycja kończy się kilkanaście metrów dalej. W pewnym momencie mówiło się o połączeniu tunelem. Wydaje się to jednak niemalże niewykonalne. Wykonawca przy budowie fundamentów natrafił na nieoczekiwane, bo nie udokumentowane przeszkody, m.in. przedwojenne kolektory. Ponadto trzeba było wbijać kilkunastometrowe pale, bo przecież szpital położony jest w starorzeczu Wisły.

Co planowane jest w budynku A2?

Oddział ratunkowy, jedna izba przyjęć dla wszystkich oddziałów – teraz jest ich cztery– jeden blok operacyjny zamiast obecnych pięciu i powstaje kolejny, chirurgii jednego dnia, a także oddział intensywnej terapii. Byłoby to wielkim ułatwieniem nie tylko dla zespołu operacyjnego, ale i anestezjologicznego, które przechodziłyby tylko z sali do sali, zamiast biegać po piętrach, a nawet po budynkach. Skuteczny rozwój szpitala bez tej inwestycji jest niemożliwy.

Nie tylko ja mam wrażenie, że władze miasta dość regularnie robią wszystko, by ten szpital upadł. Czy zgadza się Pan z taką opinią?

Jestem tu dopiero od poczatku grudnia, ale przyznam, że wiele spraw mnie dziwi. To szpital, który ma zupełnie wyjątkowy kapitał w postaci niezwykle oddanych ludzi. Bardzo ważne jest też jego strategiczne położenie, na skrzyżowaniu bardzo ruchliwych szlaków komunikacyjnych. Bardzo duże znaczenie ma także fakt, że na stadionie, przecież położonym tuż obok, mają się odbyć mecze EURO 2012. W tej sprawie zresztą miesiąc temu byli u mnie przedstawiciele UEFA i PZPN, którzy zaproponowali, by szpital stanowił zaplecze medyczne dla rozgrywek.

Czy towarzyszyły temu jakieś deklaracje finansowe?

Ustne, że UEFA dofinansuje działania ratownicze. Zresztą wydaje mi się, że na umowy pisemne jest jeszcze za wcześnie.

Cały czas mówi Pan o tej inwestycji w czasie teraźniejszym, podczas gdy budowa została wstrzymana. Czy ma Pan jakieś nieznane szerzej informacje?

Wprost - nie. Ale już na samym poczatku, gdy objąłem funkcję, zleciłem analizę prawną kancelarii, z którą od lat współpracuję. Nawiasem mówiąc, szpital przedtem korzystał z czterech różnych kancelarii, co powodowało pewien chaos: niektóre sprawy były dublowane, niektóre w ogóle pomijane… Z uzyskanej opinii wynikało, że nie ma formalno-prawnych przeszkód do kontynuowania inwestycji. Poinformowałem o tym panią prezydent. Do dziś nie dostałem odpowiedzi. Natomiast w styczniu Biuro Polityki Zdrowotnej poinformowało mnie, że mam rozwiązać umowę z inwestorem zastępczym i wykonawcą. Z wiceprezydentem Kochaniakiem (następcą Jerzego Millera) uzgodniłem, że nie zerwiemy tych umów, tylko poprosimy o wstrzymanie prac do czasu otrzymania opinii z Urzędu Zamówień Publicznych.

I firmy tak sie na to zgodziły?

Niezupełnie. Grupa 3J, czyli wykonawca, zaproponowała podpisanie aneksu do umowy na zabezpieczenie budowy. To niebagatelna kwota – 386 tys. zł miesięcznie. W tym jest 100 tys. zł, które firma płaci miastu za zajęcie pasa drogowego. Zresztą zgoda na zajęcie tego pasa kończy sie pod koniec lutego; ponieważ nie wiadomo, jakie będą dalsze decyzje, nie wiadomo też, czy występować o przedłużenie tej zgody, czy nie.

Kto ma to zapłacić?

Wbrew temu, co twierdzi Biuro Polityki Zdrowotnej, te koszty dziś obciążają szpital – tzn.3,8 mln zł za prace wykonane w ub. roku, ponad 3 mln za tegoroczne i opłaty za wstrzymanie inwestycji. To szpital dostaje faktury. Tak czy inaczej, aneksu nie podpisałem. Wiceprezydent Kochaniak zawiadomił Urząd Zamówień Publicznych. 8 lutego dostałem stamtąd informację, że mam przygotować wszystkie dokumenty, dotyczace procedury przetargowej. 12 lutego zostały przekazane. Teraz możemy tylko czekać na decyzję, mam nadzieję, że niezbyt długo.

Jak jednak jest możliwe, że Pana poprzednik podpisał dokumenty, pozwalające na rozpoczęcie inwestycji, a Biuro Polityki Zdrowotnej nic o tym jakoby nie wiedziało? Z naszych informacji wynika, że naczelnik wydziału inwestycji w BPZ wszystkie te działania konsultowała.

Czytałem protokół przygotowany przez miejskich kontrolerów, którzy zbadali BPZ pod kątem tej inwestycji. Wiadomo, że spotkania w tej sprawie się odbywały; zresztą informowali mnie o tym także prawnicy, którzy w nich uczestniczyli. Jedyną wątpliwość budziło to, czy firma zdąży do końca roku wydać pieniądze przeznaczone na inwestycję. Żadnych pisemnych deklaracji jednak nie było.

Co dalej?

Nie zgodziłem się na propozycję dyrektor Wierzchowskiej (szefowa Biura Polityki Zdrowotnej – przyp. red.), że należy zrezygnować z inwestora zastępczego na rzecz własnych inspektorów nadzoru, bo nie dość, że obciąża to szpital, to na dodatek rozbudowuje administrację, którą od początku staram się ograniczyć. Ponadto w ogóle nie rozumiem tych decyzji. Z firmą można negocjować: wstępnie ustaliliśmy, że jest skłonna o rok przyspieszyć termin oddania obiektu – nie w 2010, ale 2009, co zmniejszyłoby koszt o ok. 5 mln zł. Ponadto wcześniej można by, etapowo, przenosić tam oddziały.

Cały czas mam też wrażenie, że urzędnicy podejmują decyzje sprzeczne z tym, co postanowił samorząd Warszawy. W ubiegłym roku Rada Warszawy uchwaliła wpisanie do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego pieniędzy dla Szpitala Praskiego: na ubiegły rok – 14 mln, na bieżący – 18. Swoją drogą ciekawe, czy ubiegłoroczne pieniądze weszły do środków niewygasajacych, czyli przechodzących na następny okres, czy przepadły? Pod koniec lutego będę w tej sprawie rozmawiał z Komisja Zdrowia Rady Warszawy. Bardzo mi pomogło stanowsko Rady Dzielnicy Praga Północ, która jednogłośnie poparła kontynuację inwestycji i działania naprawcze. Na dziś natomiast przygotowujemy program naprawczy. Na ten rok podpisaliśmy kontrakt o 8 mln zł wyższy, ograniczamy administrację, co tylko w styczniu przyniosło 50 tys. zł oszczędności. Jest także wiele innych, drobniejszych, ale nie mniej ważnych działań.

A dalej?

Czekamy na decyzje.


Rozmawiała Ewa Tucholska
8977