Rezerwat

Po "Wiedźmach" Jana Kidawy - Błońskiego powstał następny, tym razem pełnometrażowy film o Pradze. Widać jest coś w tej dzielnicy - specyficzny klimat, ludzie, domy - co warto zarejestrować i o czym warto opowiedzieć.

"Rezerwat", film Łukasza Palkowskiego, laureata "Paszportu Polityki" to najczęściej nagradzany polski film minionego roku. Triumfował na XXXII Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz na festiwalu "Młodzi i Film" w Koszalinie.

Opowiada o Pradze ciepło i z dużą dozą humoru. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Oto młody fotograf Marcin (Marcin Kwaśny) po kłótni z narzeczoną przenosi się z lewego brzegu Wisły na Pragę. Zamieszkuje w rozwalającej się kamienicy. Właściciel domu (Krzysztof Janczar) proponuje mu trzymiesięczne zwolnienie z płacenia czynszu w zamian za wykonanie dokumentacji zdjęciowej budynku. Marcin fotografując dom poznaje swoich sąsiadów, pijaczków siedzących zawsze na podwórku, byłego policjanta a obecnie taksówkarza no i przede wszystkim fryzjerkę Hankę B. (Sonia Bohosiewicz), która mieszka piętro wyżej z Ryśkiem, okropnym typem na zwolnieniu warunkowym (Tomasz Karolak) i „fryzjera na rogu ma”. Pijaczki codziennie wyłudzają od Marcina pieniądze na flaszkę, ale kierują się swoistym kodeksem honorowym. Fachowcy instalujący telefon, też potrafią się zachować. Nie ma w tym filmie wielkiej intrygi, chociaż ciągle widzimy jakieś gonitwy. Na Marcina uwziął się, jak się później okaże z czystej sympatii i podziwu, rudy wyrostek Grześ (Grzegorz Palkowski). Wybija mu szyby, kradnie aparat. Ma jednak talent, robi świetnie zdjęcia i naprawdę nie jest zły. Marcin powoli wtapia się w ten praski krajobraz, zaczyna rozumieć tutejsze zasady, akceptuje je i sam zostaje zaakceptowany.

Tu, na Pradze ludzie kierują się prostymi, ale jasnymi zasadami, nie próbują nikogo udawać. Łukaszowi Palkowskiemu udało się pokazać tę autentyczność postaci. Hanka, świetnie grana przez Sonię Bohosiewicz, laureatkę nagrody im. Zbyszka Cybulskiego, czasami jest wulgarna, pije i klnie, ale potrafi też być czuła i wrażliwa. To ona przepędza kolesiów, którzy napadli Marcina. Jest zawstydzona, kiedy pozuje Marcinowi do aktu. Zmienia się, kiedy ktoś okaże jej szacunek. Ma proste marzenie, chciałaby "normalnie żyć", bez bicia i awantur, jak Marcin. Ale w pewnym momencie to Marcin jej zazdrości, mówiąc: "Ty jesteś na swoim miejscu", a on się miota, uwikłany w układy z cynicznym znajomym, wydawcą Markiem.

Palkowski przeciwstawia ludziom pokroju Marka, strasznego snoba, mieszkańców Pragi, którzy, choć nie święci, nie są dwulicowi i mają swój honor. To ich w końcu wybierze Marcin. Widać, że reżyser też lubi swoich bohaterów i przez palce patrzy na ich wady. Nawet plotkarską kioskarkę przedstawia z sympatią. „Rezerwat” to taka sentymentalna podróż na Pragę.

Dobrze by było, żeby Praga nie była tylko egzotycznym rezerwatem dla mieszkańców "lepszych" dzielnic, którzy jak japońscy turyści przyjeżdżają na prawy brzeg, żeby obejrzeć i oczywiście sfotografować uliczną „rozróbę”. Motyw azjatyckich turystów został, co prawda, przez scenarzystów filmu, Marcina Kwaśnego i Łukasza Palkowskiego, wymyślony, ale ma wiele wspólnego z rzeczywistością.

Praga to rzeczywiście "rezerwat" czegoś, co jeszcze istnieje tylko tu, ale co powoli odchodzi w przeszłość. Można nazwać to klimatem lub duszą miasta. Nie ma już gdzie indziej w Warszawie takich miejsc, jak praskie podwórka z kapliczkami, sklepiki na Środkowej czy Małej. One właśnie zagrały w tym filmie. Praga też się zmienia, trzeba zapisać jej obraz nim zniknie. Ten trochę nostalgiczny ale i zabawny obraz Pragi to, obok świetnych, dosadnych dialogów, dobrego aktorstwa, inteligentnego humoru i słynnej już muzyki ("Ballada o kwiatach") to główny atut filmu.


Joanna Kiwilszo
5616