Prosto z mostu
Maciej Białecki
Bez wyjścia
Ograniczenia ruchu przygotowywane przez władze miasta na mistrzostwa Europy przekraczają granice absurdu. Nie chodzi mi o utrudnienia wynikające z opóźnienia w budowie metra. Za to ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz jeszcze odpowie, choć na razie urzędnicy nadrabiają miną - ostatnio w "Polityce" zastępca prezydenta Jacek Wojciechowicz opowiadał, że "nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu" druga linia metra nie miała być gotowa na Euro. Tak było, i owszem, począwszy od drugiego przetargu ogłoszonego w październiku 2008 r., ale wcześniej ekipa PO miała dwa lata na przygotowanie planu miejskich inwestycji dostosowanego do terminu Euro. Gdy Hanna Gronkiewicz-Waltz obejmowała władzę w stołecznym ratuszu w 2006 r., było możliwe zbudowanie metra przed mistrzostwami. Jeżeli się mylę i nie było to już wówczas możliwe - należało harmonogram budowy metra tak ułożyć, by miasto zablokować robotami budowlanymi dopiero od lipca 2012 r., unikając w ten sposób eurokompromitacji.
Bardziej niż roboty budowlane uprzykrzą nam życie ograniczenia wynikające z obaw urzędników, co się stanie, gdy w czerwcu, mniej więcej raz na tydzień, do Stadionu Narodowego będzie chciało dojechać, a potem wrócić, 58 tysięcy ludzi, a drugie tyle do strefy kibica na Placu Defilad. Nie rozumiem tych obaw - to nie są wielkie liczby. Na koncerty zespołu Metallica co roku przyjeżdża z całej Polski i krajów ościennych od 30 do 80 tysięcy ludzi. I nic się nie dzieje. Na Bemowie wyłącza się z ruchu tylko ulicę bezpośrednio przylegającą do terenu, na którym odbywa się koncert. Po koncercie podstawiane są dodatkowe autobusy - skądinąd, jest ich nadal zbyt mało - i po wszystkim. Nie znam żadnych danych, z których wynikałoby, że kibice drużyn narodowych są bardziej kłopotliwi dla służb porządkowych od fanów heavy metalu, a jednak z okazji meczu zamyka się całą Saską Kępę, Most Poniatowskiego i pół Śródmieścia, stwarzając koszmarne utrudnienia mieszkańcom.
Szczytem absurdu jest los Wielkiej Wystawy Piłkarskiej, otwartej na Euro w Pałacu Kultury i Nauki, a więc tuż przy strefie kibica. Świetny pomysł, nieprawdaż? Władze miasta postanowiły jednak ze względów bezpieczeństwa Pałac Kultury od strony Placu Defilad w czerwcu zamknąć. "Jesienią odbyło się spotkanie z wiceprezydentem Jackiem Wojciechowiczem, na którym padło zapewnienie, że dojście będzie możliwe także podczas mistrzostw" - mówi bezradnie organizator wystawy, nie wiedząc, co ma teraz począć z setkami eksponatów, takich jak koszulka Zidane'a czy pamiątki po Kazimierzu Górskim.
W tekście "Polityki", od którego zacząłem ten felieton, Wojciechowicz wyjaśnia, że jednym z głównych powodów, dla których UEFA wybrała na strefę kibica Plac Defilad, jest "zaplecze w postaci Pałacu Kultury". Mam nadzieję, że urzędnicy podczas Euro też będą wchodzić do Pałacu tylnym wejściem, od strony Emilii Plater. Od frontu mogą ścigać ich rozeźleni kibice.
Wspólnota Samorządowa
www.bialecki.net.pl