Obiektywny PO-radnik

O pożytkach prosto z mostu

Jak powszechnie wiadomo, w 1989 r. wraz ze słuszną zmianą systemu politycznego, w zapomnienie odeszła cenzura i nastał czas wolnych mediów. Z tak ciężko wywalczonej wolności słowa możemy korzystać do woli. Śpiewać, mówić i pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Można otwarcie pisać zarówno o kulisach różnych afer na szczytach władzy, jak i o tym, że jedna z posłanek zaopatrywała się w "markowe" torebki za 50 zł na dawnym Stadionie Dziesięciolecia. Jednym słowem papier przyjmie wszystko, a z wolności słowa każdy czyni rozmaite pożytki. Można nawet napisać, że Most M. Skłodowskiej-Curie (MMSC) stoi nie tam, gdzie powinien i można skrytykować za to władze Warszawy. Można określić nową przeprawę jako "trochę dłuższe, dwustronne molo służące do spacerowania". Skoro nie ma na MMSC takich korków jak na Grota, znaczy, że jest niepotrzebny i spokojnie sprawdziłby się na tym miejscu tymczasowy saperski most, który szybko i sprawnie można przenieść w inne miejsce.

Do tak głębokich wniosków doszedł autor artykułu "O pożytkach z mostu zwanego dawniej Północnym" w ostatnim numerze Echa Białołęckiego. Najprawdopodobniej autor społecznik i członek lokalnych stowarzyszeń, zamieszkuje północno-wschodnie rubieże Zielonej Białołęki i jak twierdzi, nie może skorzystać z dobrodziejstw nowego mostu, które już dziś są wymierne. Jak wykazały badania, przed otwarciem MMSC, w porannym szczycie samochody jadące do centrum poruszały się po moście Grota ze średnią prędkością 58 km/h. Po otwarciu nowego mostu prędkość przejazdu po starym moście wzrosła do ok. 67 km/h, co oznacza, iż kierowcy jeżdżą po nim o ok. 15 proc. szybciej. Lepiej jest także w popołudniowym szczycie. Dotąd prędkość na moście Grota wynosiła zaledwie 17 km/h. Dziś jedzie się tędy ok. 27 km/h, czyli o 60 proc. szybciej. Szczyt komunikacyjny na moście Grota jest nie tylko mniej uciążliwy, ale też krótszy. W pierwszym tygodniu po otwarciu nowego mostu okres, w którym występowały korki, skrócił się o 2 godziny. Poza tym gołym okiem widać, że rankiem na Modlińskiej nie dzieją się już dantejskie sceny i prawie stutysięczna dzielnica spokojnie może dojechać do centrum. Dla mieszkańców Tarchomina i Nowodworów dotarcie autobusem do Młocin w około 10 minut to fakt, a nie mrzonka. A już za kilka miesięcy dojdzie-w wersji jeszcze niepełnej-szybki tramwaj do metra. Zgodzę się, że organizacja transportu miejskiego po otwarciu mostu nie jest jeszcze doskonała. Należałoby m.in. skomunikować z Młocinami np. Dąbrówkę Wiślaną, Henryków i Wiśniewo poprzez skierowanie autobusu linii 511 na MMSC. Pożytki z nowego mostu będą jeszcze większe już niedługo, kiedy po EURO 2012 do remontu pójdzie Most Grota-Roweckiego.

Aby nie wyszło na to, że jestem w całkowitej przeciwfazie, w jednej kwestii podzielam pogląd autora społecznika. Pełną funkcjonalność most uzyska po przedłużeniu jego trasy do Trasy Olszynki Grochowskiej, czyli włączeniu do wschodniej obwodnicy miejskiej. Owszem, poczekamy na to kilka lat, ale przecież nie od razu Rzym zbudowano. A na razie spróbujmy przemęczyć się z mostem zwanym dawniej Północnym. Jakoś to będzie…

Paweł Tyburc (PO)
przewodniczący Rady Dzielnicy
Białołęka m.st. Warszawy
pawel.tyburc@wp.pl

4035