Obiektywny PO-radnik

Metro na Białołękę?

Kilka dni temu na jednym z portali poświęconych Warszawie ukazał się krótki wywiad z Leszkiem Rutą, dyrektorem Zarządu Transportu Miejskiego. Z wypowiedzi dyrektora wynika, że mimo wszystko istnieje jeszcze szansa, aby metro dotarło na Białołękę. Ziarno nadziei na podziemną kolejkę do drugiej co do wielkości dzielnicy Warszawy zasiane zostało przez jakby nie było jednego z najważniejszych rangą miejskich urzędników. Co prawda, jest to daleka perspektywa 15-20 lat, ale w obecnej sytuacji, gdy wydaje się, że definitywnie metro nie dojedzie na Białołękę - jest to światełko w tunelu, który kończy się na Młocinach. Z tego tunelu pociągi miałyby wyjechać na powierzchnię i przez Most M. Skłodowskiej-Curie pomknąć dalej znów pod ziemią poprzez Tarchomin i Nowodwory na Dąbrówkę przy Modlińskiej. Być może taki plan przedłużenia I linii metra jest reakcją na starania Rady Dzielnicy Białołęka, która na marcowej sesji z inicjatywy klubu radnych Platformy Obywatelskiej podjęła uchwałę w sprawie wniosku do władz miasta o zakończenie II linii również na Białołęce, w rejonie osiedla Derby i Grodziska. Konkretnie chodzi o to, aby wykonane zostało studium z analizą porównawczą, czy korzystniej ostatnią stację metra zlokalizować na Bródnie w rejonie ul. Rembielińskiej, gdzie już brak jest miejsca na dalszą rozbudowę - czy na tzw. Zielonej Białołęce, gdzie docelowo w ciągu najbliższych lat zamieszka 100-200 tys. mieszkańców. Argumentów za tym drugim wariantem jest - moim zdaniem - o wiele więcej. Rozumiem, że każdy chciałby mieć metro jak najbliżej, ale nie rozumiem, dlaczego mieszkańcy Białołęki mają być gorsi od mieszkańców Targówka, Żoliborza, Bielan czy Pragi Północ, gdzie metro już jest albo za chwilę będzie. Zauważyć także należy, że ulokowanie stacji metra w tak ogromnych już dziś osiedlach jak Tarchomin, Nowodwory czy Derby będzie miało zbawienny wręcz wpływ na układ komunikacyjny w północnej części miasta. Przede wszystkim odciążone zostaną mosty, a i w centrum liczba pojazdów znacznie się zmniejszy. Dlatego w dobrze pojętym interesie miasta należy poważnie i odważnie planować przedłużenie linii metra na Białołękę. W dzisiejszych realiach trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie Warszawy bez metra. Można było się o tym przekonać całkiem niedawno, gdy przez niespełna 3 tygodnie budowano korytarz łączący dwie stacje pod Świętokrzyską. Tłumy przetaczające się przez zastępcze tramwaje i autobusy przypominały komfort jazdy obowiązujący w PRL. Powstała nawet anegdota, że mamy już czynne 2 linie metra: Kabaty-Centrum i Ratusz-Młociny. Jak to dobrze, że od Świąt Wielkanocnych mamy już znowu jedną linię....

Paweł Tyburc (PO)
przewodniczący Rady Dzielnicy
Białołęka m.st. Warszawy
pawel.tyburc@wp.pl

3524