Chłodnym okiem

Wszyscy protestują

Zazwyczaj protesty rozlewają się po kraju pełnią lata. Ciepło, miło, przyjemnie. Można barwnym korowodem iść, tańczyć, maszerować. Wyrazić się i swoje odczucia. Nawet polanie zimną wodą z policyjnej armatki służyć może ochłodzie i odświeżeniu organizmu. Zazwyczaj, gdy jest protest, pojawia się kontrprotest. Wtedy jest mniej przyjemnie. Sparaliżowane miasta, drastyczne, mrożące krew w żyłach szczegóły można ujrzeć nie tylko w telewizjach zagranicznych. Godzinami pokazywane są sceny palących się wozów transmisyjnych, śmietników, opon itd.

Ostatnio miłościwie nam panujący rząd RP postanowił sprawdzić, jak można protestować zimą i dał wielu zainteresowanym pole do popisu. Na pierwszy ogień poszli lekarze i aptekarze. Ci uzbrojeni w pieczątki dali władzy dzielny odpór i władza powoli wymięka, co nie zmienia faktu, że ceny leków poszły w górę, a pacjenci nie mogą protestować na przykład poprzez bojkot towarów, bo tylko ulżyliby władzy wcześniej przenosząc się na łono Abrahama i zmniejszając wydatki ZUS (a tak na marginesie wszystkim, którzy jeszcze kojarzą ministra Arłukowicza z lewicą wyjaśnienie - od dawna już nie).

Kolejny test to sprawa ACTA, czyli umowy międzynarodowej, która w swoim założeniu ma zwalczanie podróbek i piractwa zarówno w handlu, jak i w produkcji. Problem w tym wszystkim polega na tym, że - zasłaniając się przepisami - rządy uzyskują dodatkowy argument w monitorowaniu sieci internetowej, poszukując podejrzanych o piractwo, a przy okazji zaglądając bez żadnej kontroli do wszystkich zbiorów i baz danych. Widocznie Echelon, który jest globalnym systemem wywiadu elektronicznego, już nie wystarcza.

Protesty można podzielić na globalne i lokalne. Przykłady pierwszej kategorii opisałem wyżej. Klasycznym przykładem protestów lokalnych są protesty przeciw władzy samorządowej. Nikt nie lubi, jak cokolwiek mu się zabiera lub podnosi koszty usług, tym bardziej, gdy panuje powszechne przekonanie o rozpasanej konsumpcji urzędniczej, co nie jest zawsze zgodne z prawdą. Ostatnio przez samorządy przetacza się fala protestów w sprawie likwidacji szkół. W Warszawie protestują rodzice i uczniowie wspierani przez PiS, w Radomiu dla odmiany zmiany kontestuje Platforma, bowiem władza jest PiS-owska. Moja formacja konsekwentnie wspiera środowiska związkowe, uaktywnia się tam, gdzie naruszane są prawa pracownicze. Przegraliśmy, co prawda, lokalną batalię o prywatyzację SPEC (ostatnio jakby słabiej grzeją albo mróz silniejszy), zapewne lepiej nam pójdzie w sprawie powstrzymania zapędów rządu do wydłużenia wieku emerytalnego zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Chcemy referendum, rozwiązania wprowadzone na siłę mogą skutkować społecznymi protestami. Osobiście nie wyobrażam sobie 65-letniej baletnicy. Protestować mogą wszyscy i dobrze, na tym także polega demokracja.

Na końcu mój mały proteścik. Protestuję przeciw zimnej zimie.

Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej

4792