Prosto z mostu
Maciej Białecki
Imprezy ważne i nieważne
Z dużym zainteresowaniem przyglądałem się przygotowaniom do koncertu mającego uświetnić otwarcie Stadionu Narodowego. Uświetnić, a właściwie być jedyną atrakcją - z wcześniej planowanych występów tancerzy, z pokazów laserów i z lądowania tajemniczej kuli z kosmosu zrezygnowano, choć na zakup projektu imprezy z kulą wydano niemałe pieniądze. Zamiast tego, jak zwykle na polskich festynach, odbył się koncert T. Love i Lady Pank.
Pół roku temu opisywałem na tych łamach perypetie koncertu Carlosa Santany. Kostyczne przestrzeganie przez urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz przepisów doprowadziło do odwołania warszawskiego koncertu jednego z najwybitniejszych gitarzystów w historii muzyki rockowej. Dla bezmyślnych urzędników ważniejsze było przestrzeganie przepisu stanowiącego, iż wniosek o wydanie zezwolenia na przeprowadzenie imprezy masowej ma być złożony nie później niż na 30 dni przed imprezą, niż fakt, iż organizatorzy uzyskali wszelkie zgody i opinie niezbędne dla zagwarantowania imprezie bezpieczeństwa.
W przeciwieństwie do koncertu Santany, wniosek o wydanie zezwolenia na przeprowadzenie imprezy masowej na Stadionie Narodowym złożono w terminie. Co prawda, na tydzień przed koncertem Stadion nie miał pozwolenia na użytkowanie płyty boiska, świeżo wylanej betonem, formalnie i wizualnie będącej nadal placem budowy. Organizatorzy jednak - czując poparcie najwyższych czynników partyjno-rządowych - wniosek o zgodę na imprezę złożyli, wiedząc, że pani prezydent również zalicza się do owych najwyższych czynników. Wniosek zatem początkowo uzyskał negatywną opinię policji oraz państwowej straży pożarnej, ale wkrótce stał się cud. W ciągu pięciu dni roboczych organizatorzy uzyskali cztery brakujące dokumenty, z których uzyskanie jednego warunkowało wydanie następnego, i koncert się odbył.
Tak Hanna Gronkiewicz-Waltz w fenomenalnym stylu spełniła obietnicę likwidacji barier biurokratycznych w urzędzie m.st. Warszawa. Wierzę teraz, że nigdy więcej nie będzie już wielotygodniowego oczekiwania na decyzje administracyjne, przynajmniej na te związane z prawem budowlanym i z imprezami masowymi.
Najbliższy test już wkrótce. Na sobotę 11 lutego zaplanowano na Stadionie Narodowym inauguracyjny mecz piłkarski. Tydzień przed meczem organizatorzy dostali odmowną decyzję władz miasta, gdyż opinie policji, państwowej straży pożarnej i sanepidu były negatywne. W poniedziałek (na pięć dni przed imprezą) będzie dopiero układana murawa boiska. No, ale zostały całe cztery dni...
I tylko Santany żal.
Stowarzyszenie
"Obywatele dla Warszawy"
www.bialecki.net.pl