Prosto z mostu

Jakoś to będzie


Codzienne przedzieranie się pomiędzy samochodami parkującymi bez ładu i składu na każdym wolnym skrawku osiedla, wzdłuż chodników i w poprzek ścieżek, skłoniło pieszego autora niniejszego felietonu do całkiem antyliberalnych przemyśleń. Liberałowie twierdzą, że nasze życie jest przeregulowane, że zbyt wiele nakazów i zakazów reguluje ludzkie działania i zachowania. Bodaj najbardziej uregulowaną dziedziną życia codziennego jest użytkowanie samochodu: obowiązek posiadania prawa jazdy, obowiązkowe przeglądy techniczne, obowiązkowe ubezpieczenia, obowiązkowe pasy bezpieczeństwa. Łza się w oku kręci na myśl, że nie tak dawno jedynym obowiązkiem posiadacza samochodu było wynajęcie kuriera, który będzie biegł przed autem i wymachiwał czerwoną chorągiewką...

Niektóre z dzisiejszych nakazów i zakazów są być może zbędne, brakuje mi jednak wśród nich jednego. Nabywca samochodu podczas procedury rejestracyjnej pojazdu powinien składać oświadczenie, że dysponuje legalnym miejscem parkingowym dla swojego nabytku. Prawdziwość takich oświadczeń byłaby pod surowymi rygorami sprawdzana przez policję. Ja nie rozumiem, jak można kupić samochód, nie zapewniwszy mu miejsca parkingowego w pobliżu domu, licząc na to, że jakoś to będzie. To tak, jakby kupić psa, nie mając dla niego miejsca do spania. Albo - decydować się na dziecko, nie mając możliwości zapewnienia mu bytu. "Jakoś to będzie" oznacza kompletny brak odpowiedzialności, odziedziczony po czasach realnego socjalizmu. Podziwiajcie sąsiedzi, że stać mnie na samochód, a potem się martwcie, jak go obejść, gdy stoi na chodniku przed blokiem.

W przypadku dziecka - nie ma żartów. Rodzicom, którzy nie są w stanie zapewnić dziecku minimalnych warunków bytowych, w majestacie prawa odbiera się potomka. Myślę, że Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zainteresowałoby się też losem psiaka wyganianego co wieczór na dwór, by sam sobie znalazł nocleg. A samochodziarze zostawiają swoich podopiecznych na noc gdzie popadnie, i nikt nie ma do nich o to pretensji.

Zaraz ktoś mi odpowie, że w pobliżu jego domu nie ma wolnych miejsc parkingowych. To nieprawda: miejsca parkingowe na pewno są, ale, zapewne w związku z przewagą popytu nad podażą, są drogie. No, trudno - planując rodzinę bierzemy przecież pod uwagę, czy nas stać na utrzymanie dziecka. Planując zakup samochodu zastanawiamy się, czy stać nas na ubezpieczenie i zużycie paliwa danej marki pojazdu. Tylko kosztów parkowania pod domem nie uwzględniamy. Jakoś to będzie...

Maciej Białecki
Stowarzyszenie "Obywatele dla Warszawy"

www.bialecki.net.pl

4440