Lewa strona medalu

SPEC sprzedany (?)

SPEC sprzedany. Hanna Gronkiewicz-Waltz podpisała umowę przedwstępną sprzedaży tej największej miejskiej spółki, zaopatrującej w ciepło 85% warszawiaków. Nowym właścicielem Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej będzie francuska Dalia, która za 85% udziałów (15% pozostaje w rękach pracowników) zapłaciła 1,44 miliarda złotych. Zgodę na sprzedaż wyrazić musi jeszcze Rada Miasta, ale ponieważ Platforma Obywatelska ma w niej samodzielnie większość - będzie to, niestety, tylko formalność. Sesja w tej sprawie 25 sierpnia.

Sprzedając SPEC Hanna Gronkiewicz-Waltz zlekceważyła nie tylko protesty opozycji, ale również głos 90 tysięcy warszawiaków, którzy podpisali się pod wnioskiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej o referendum w sprawie prywatyzacji tej największej miejskiej spółki. Wprawdzie SLD nie udało się zebrać wymaganej liczby ponad 134 tysięcy podpisów, ale Sojusz dokonał przełomu, przecierając ścieżkę i pokazując, że o najważniejszych dla stolicy sprawach mogą się wypowiedzieć warszawiacy w drodze referendum - nawet jeśli tego nie chce rządząca miastem Platforma Obywatelska.

Z doświadczeń SLD skorzystało Prawo i Sprawiedliwość, które z przyczyn politycznych nie włączyło się w akcję referendalną Sojuszu, ale wraz z Solidarnością rozpoczęło swoją. Nie wiadomo, czym by się to skończyło, gdyby z pomocą nie przyszedł... SLD. W gronie władz warszawskich Sojuszu Lewicy Demokratycznej uznaliśmy, że sprzedaż SPEC-u trzeba zablokować za wszelką cenę i jest to ważniejsze niż polityczne podziały. Dlatego zaapelowaliśmy do wszystkich warszawiaków, aby każdy, kto podpisał się pod naszym wnioskiem o referendum, uczynił to samo również pod wnioskiem PiS. Efekt? 151 tysięcy zebranych podpisów, czyli wystarczająca ilość, żeby władze Warszawy musiały referendum zorganizować.

W ratuszu panika, że SLD i PiS osiągną swój cel i prywatyzację SPEC-u jednak zablokują, bo wiadomo, że w referendum mieszkańcy stolicy będą jej przeciwni. Platforma Obywatelska postanawia więc dalej konsekwentnie ignorować głosy ponad 200 tysięcy mieszkańców, którzy podpisali się pod dwoma wnioskami o referendum i wymyśla, że zrobi to za pomocą kruczków formalnych. W Radzie Miasta powołana została komisja, która zebrane podpisy... weryfikuje. Jak się Państwo domyślacie, w komisji tej Platforma też zagwarantowała sobie większość, więc to od jej arbitralnej decyzji zależy, czy dany podpis jest ważny, czy nie. A płyną stamtąd alarmujące sygnały, że radni PO unieważniają podpisy nie dlatego, że nie zgadza się np. PESEL, ale głównie przez to, że "mają wątpliwość", czy „szlaczek” w podpisie przysłowiowego Kowalskiego to jego autograf, czy też nie. Dlatego jestem, niestety, w stanie założyć się o wszystko, że ostatecznie okaże się, że podpisów pod wnioskiem zabraknie, bo ich ogromną część radni PO unieważnią. I tym samym inicjatywa obywatelska zostanie przez Platformę z nazwy Obywatelską zabita.


Sebastian Wierzbicki
wiceprzewodnicz±cy
Rady Warszawy
(Klub Radnych SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl

4883