Prosto z mostu

Barwy kampanii

Dlaczego w Warszawie nie powstał społeczny komitet protestu przeciwko kłamstwom w kampanii wyborczej? Prezydent Warszawy i jego sztab wielokrotnie mijali się z prawdą, opowiadając o sukcesach w zarządzaniu stolicą. Komitet mógłby też protestować przeciwko nadużywaniu władzy na potrzeby kampanii wyborczej.

W czerwcu w namiocie na Placu Defilad Kaczyński zorganizował wystawę. Zaprezentował na niej makiety i obrazki inwestycji, które według jego obietnic miały się właśnie w tym roku kończyć, a co najmniej nabierać kształtów na placach budowy. Żadna z nich się nawet nie zaczęła. Dzięki wystawie jednak stołeczne media zapełniły się po raz kolejny kolorowymi obrazkami wirtualnych budowli. Nic dziwnego, że Kaczyński wygrał wybory – nawet obietnice, które nie zostały spełnione, umiał przekuć w pozytywne wydarzenie medialne.

Wystawie towarzyszyła książeczka "Strategia rozwoju Warszawy do 2020 roku". Książeczka miała wydrukowaną datę "30 czerwca 2005 r." Bardzo się zdziwiłem, gdy niemal identyczna książeczka, tyle że z datą "wrzesień 2005 r.", pojawiła się jako dodatek do "Gazety Wyborczej" pod koniec kampanii wyborczej. Zupełnie bez związku z kampanią - słowo honoru, jak mawia Kaczyński. Po prostu zbieg okoliczności finansowany z naszych podatków.

Szczytem bezczelności była okładka książeczki. Widnieje na niej widok wyremontowanego pasażu Wiecha. Faktycznie, remont pasażu chciał przeprowadzić właściciel sąsiednich Domów Centrum, gdyż władze miasta kompletnie się tym nie interesowały. Urzędnicy prezydenta Kaczyńskiego w końcu zablokowali remont w charakterystyczny dla siebie sposób, przejawiając chroniczną niechęć do prywatnej firmy.

Na konferencji prasowej tuż przed wyborami Kaczyński zaprezentował wyliczenie szkód dokonanych w Warszawie przez hitlerowców. Raport na ten temat został opublikowany dawno temu, ale teraz urzędnicy ratusza wydali całość w formie książki, co było okazją do konferencji. Kaczyński przysięga, że o przygotowaniach do konferencji dowiedział się w ostatniej chwili. Nic dziwnego: wszak na potrzeby kampanii wyborczej wziął urlop.

Urlop nie przeszkodził mu jednak w przejażdżce wagonikiem Szybkiej Kolei Miejskiej uruchomionej na potrzeby kampanii i w ustanowieniu nagrody za pomoc w złapaniu sprawców ostatniego alarmu bombowego...

Odczuwałem w tej kampanii ogromny niedosyt. Myślałem, że kandydat Kaczyński zostanie rozliczony z funkcji publicznej, jaką zajmował. Nie jest to żaden "czarny PR" - takim mianem określa się ujawnianie incydentów z życia osobistego albo z odległej przeszłości kandydata, o której zainteresowany chciałby zapomnieć. Tymczasem nic z tego.

Nieliczne formułowane zarzuty wobec Kaczyńskiego były przedstawiane nieściśle. Tak było z incydentalną sprawą dotacji dla hospicjów, która na skutek niesmacznego błędu polityków PO – konferencję prasową na ten temat zwołano na terenie jednego z hospicjów – raczej zaszkodziła Tuskowi niż Kaczyńskiemu. Prawda jest zaś taka, że w 2005 r. prezydent obciął kwotę dotacji dla hospicjów z 580 000 do 433 890 zł. Dopiero gdy wybuchł skandal, ratusz przyznał dodatkowe pieniądze, które zresztą do dziś do hospicjów nie dotarły.

W Warszawie Kaczyński przegrał, uzyskując tylko 40,34% głosów. Donald Tusk wygrał we wszystkich dzielnicach. Czytelników NGP najbardziej zainteresują wyniki w Białołęce (64,54%), na Pradze Północ (52,28%) i Targówku (51,55%). Komitet walki z nadużyciami prawa i sprawiedliwości miałby tu niezłe poparcie...

Maciej Białecki
radny woj. mazowieckiego

www.bialecki.net.pl


5883